Każdy samorząd stara się o pieniądze z zewnątrz, bo bez nich trudno przeprowadzić jakąkolwiek dużą inwestycję. Próbował także Głogów, ale od dwóch dni nikt w ratuszu nie jest w stanie odpowiedzieć nam na pytanie: Na co miały być te środki przeznaczone. Nie wiedzą o tym radni, z przewodniczącym Sławomirem Majewskim na czele, ani całkiem liczny wydział komunikacji społecznej ratusza. A chodzi przecież o niebagatelną kwotę ponad 46 mln zł.
Ratusz bardzo rzadko informuje nas, że jest jakaś możliwość, czy że startuje w jakichś konkursach. Raczej dowiadujemy się o tym, jeżeli jest sukces, a jak nie ma sukcesu, to raczej przechodzi to milczeniem
- mówi radny miejski Krzysztof Sarzyński.
Niedawno się dowiedziałem, że w ogóle aplikujemy o takie pieniądze, natomiast te pieniądze by się bardzo przydały. One są przeznaczone właśnie dla takich małych i średnich miast, które tracą swoją funkcjonalność, czyli wyludniają się, zmniejsza się ilość przedsiębiorstw... No i Głogów na pewno do takiego grona należy. Generalnie rzecz biorąc, nawet rozmawiając z mieszkańcami, to Głogów się nie rozwija pod tym względem tak, jak powinien. Czyli mamy jednak ten ubytek, nie ma jakichś nowych wielkich firm, jest tylko drobna przedsiębiorczość, dzięki której tak naprawdę mamy te podatki i żyjemy
- dodaje, że to właśnie są podstawy do tego, by się starać o takie dodatkowe pieniądze na działania zwiększające potencjał miasta i stymulujące jego rozwój, ale...
Myślę, że 46 punktów na chyba 100 możliwych, które powinniśmy uzyskać, świadczy raczej o tym, a przynajmniej ja bym tak obstawiał, że to wniosek był źle przygotowany. Natomiast to szczegółów brak, nie ma wniosku, nie ma się do czego odnieść, więc mogę tylko gdybać. Projekt jest bardzo enigmatycznie opisany i tak naprawdę może być na wszystko, może być na budownictwo, na rozwój dróg... Ciężko powiedzieć, na co tak naprawdę chcieliśmy te pieniądze
- podkreśla radny Sarzyński, bo na stronie programu, na której opublikowane zostały wyniki naboru widnieje lakoniczny opis: "Poprawa jakości życia mieszkańców Głogowa w ramach Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy".
Złożyłem interpelacje, bo chciałbym się dowiedzieć, co było klu tego projektu. Zadałem też pytanie, czy ratusz może już wie, dlaczego przegraliśmy tę "bitwę" o te pieniądze
- mówi.
Pieniądze te miały pochodzić z polsko - szwajcarskiego programu dla średnich miast tracących swoje funkcje społeczno - gospodarcze, a więc m. in. wyludniających się i zagrożonych rosnącym bezrobociem. Budżet tego programu to ponad 1,5 miliarda złotych, z których Głogów - nie zobaczy ani złotówki, podobnie z resztą jak Legnica, Jawor czy Złotoryja.
Do finałowej rozgrywki awansowało 19 miast ze 119 aplikujących. Dwa wnioski nie przeszły wstępnej weryfikacji i tak lista skróciła się, a Głogów zajął na niej przedostatnie miejsce, przed gminą Jędrzychów i jej projektem pn. "Lepsze jutro Jędrzejowa – to nakłady na zdrowie, edukację i środowisko".
Do drugiego etapu programu weszły gminy: Tarnów, Dębica, Siemianowice Śląskie, Chodzież, Jasło, Grudziądz, Włocławek, Kraśnik, Starachowice, Słupsk, Gniezno, Hrubieszów, Ostrołęka, Kędzierzyn-Koźle, Końskie, Krosno, Hajnówka, Jarosław oraz Ciechanów, a jeśli któremuś z tych miast powinie się noga na etapie przygotowywania szczegółowych projektów, to szanse otrzymają gminy z listy rezerwowej, na której znalazły się: Świętochłowice, Żagań, Nowa Sól, Konin i Sandomierz.
Złotoryja w tym rankingu uplasowała się na 50. pozycji, Jelenia Góra na 61., Legnica na 65., a Jawor na 97.
Napisz komentarz
Komentarze