Barbara Reszczyńska nie wróci także do urzędu gminy, z którego była urlopowana na czas pełnienia funkcji.
Miała być skarga kasacyjna na orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a jest ugoda przed sądem pracy. To kończy już drugi wątek w sprawie odwołania ze stanowiska byłej dyrektorki Centrum Kultury w Jerzmanowej - Barbary Reszczyńskiej. W obu gmina nie uzyskała niczego, poza rozstaniem się z osobą, do której, jak można wnioskować ze słów Anny Obolewicz, wójt nie miała zaufania.
Jestem zadowolona z rozwoju wydarzeń i z takiego zakończenia sprawy, ponieważ jeszcze przed wszczęciem procedury odwołania proponowaliśmy rozwiązanie stosunku pracy za porozumieniem stron. Trzeba było chwileczkę poczekać na tę decyzję, bo wtedy zgody pani dyrektor na taki obrót wydarzeń nie było
- mówi Anna Obolewicz, wójt gminy Jerzmanowa.
Stroną postępowania w sądzie pracy nie byłam ja osobiście, tylko gminne Centrum Kultury
- zaznacza.
Zaproponowano ugodę, czyli tak jak my zaproponowaliśmy na początku: rozwiązujemy stosunek pracy za porozumieniem stron i wypłacamy trzymiesięczne zadośćuczynienie za okres wypowiedzenia
- dodaje, że zakończenie sprawy w sądzie pracy kończy ten wątek sprawy.
Przypomnijmy jednak, że w lutym, gdy Barbara Reszczyńska została odwołana, wójt Obolweicz - wpierana przez skarbnik gminy Katarzynę Gryś - zapowiadała zawiadomienie rzecznika dyscypliny finansów publicznych i prokuraturę, bo kontrola w gminnym Centrum Kultury wykazała głównie nieprawidłowości w sferze prowadzenia dokumentacji finansowej jednostki, w tym niezamknięcie w terminie ksiąg rachunkowych. Zdaniem Katarzyny Gryś stanowiło to wystarczającą podstawę, by nie dać wójt rekomendacji do przyjęcia sprawozdania finansowego dyrektora Gminnego Centrum Kultury, a Anna Obolewicz podjęła wówczas decyzję o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. polegającego na istotnym naruszeniu ustawy o rachunkowości.
Wniosek do prokuratury został złożony. Zostało wszczęte postępowanie i zostało ono umorzone... Nie dlatego, że nie zostały stwierdzone jakiekolwiek nieprawidłowości, tylko dlatego, że uznano, że pani dyrektor nie jest funkcjonariuszem publicznym w myśl przepisów prawa, a dodatkowo, że nieprawidłowości czy pewnego rodzaju uchybienia miały miejsce na gruncie prawa pracy, bardziej dyscypliny pracowniczej, a to, co się wydarzyło, tłumaczone było nieświadomością, nieznajomością prawa
- podkreśla Anna Obolewicz.
To czy dyrektor instytucji kultury jest funkcjonariuszem publicznym, czy nie, w polskim prawie jest niejednoznaczne i często rozstrzygane indywidualnie, w zależności od sytuacji. Uzasadnienie umorzenia, o którym mówi Anna Obolweicz jest zaskakujące o tyle, że choć taki dyrektor nie wykonuje czynności władczych w stosunku do obywateli (jak np. urzędnik wydający decyzje administracyjne albo sędzia), to może być uznany za funkcjonariusza publicznego w zakresie wykonywania zadań związanych z zarządzaniem majątkiem publicznym i kiedy podejmuje decyzje administracyjnej czy zarządza środkami publicznymi, jak gminna dotacja na działalność instytucji kultury. I wówczas podlega odpowiedzialności karnej za przestępstwa urzędnicze, czyli w tym przypadku na przykład niedopełnienie obowiązków.
Trudno wróżyć z fusów i zgadywać co prokurator miał na myśli, ale można się przynajmniej domyślać, że nie dopatrzył się znamion żadnego przestępstwa finansowego.
To jednak nie koniec. Anna Obolewicz przypomina, że już w lutym tego roku, bezpośrednio po odwołaniu dyrektor Reszczyńskiej, zapowiadała powołanie biegłych rewidentów księgowych, którzy dokładnie zbadają finanse jednostki tak, by nie było wątpliwości, co do prawidłowego wykorzystania środków z gminne dotacji albo konieczności dochodzenia zwrotu do gminy niewłaściwie wydanych pieniędzy. Jak zaznacza wójt, takie dokładne kontrolowanie jednostki jest jej obowiązkiem, a w razie jego niedopełnienia, podczas innej kontroli sama mogłaby zostać pociagnieta do odpowiedzialności.
Badaniem przez biegłych objęte będą co najmniej dwa ostatnie lata pracy GCK pod rządami Barbary Reszczyńskiej, choć jak przypomina wójt Obolewicz, już w 2019 r. GCK zwracało gminie nienależycie wydatkowaną dotację, a wszystkie kontrole przeprowadzone w jednostce przez lata wykazywały nieprawidłowości, które nie były naprawiane i powtarzały się z roku na rok.
Wójt zaznacza, że są to błędy księgowości, ale była już dyrektorka przez te wszystkie lata nie zdołała - jako pracodawca - sprawić, by się nie powtarzały, a to ona - jako zarządzająca jednostką - odpowiada przed wójtem... I tylko ją wójt mogła z tego rozliczyć.
Z Barbarą Reszczyńską nie udało nam się skontaktować, nie odpowiedziała także na wysłaną do niej wiadomość. Jeśli zechce zabrać głos w tej sprawie, na pewno wam go przedstawimy.
Napisz komentarz
Komentarze