azoty

Najlepszym zawodnikiem meczu Superligi PGNiG Chrobrego z Azotami był Andrii Akimenko, zdobywca 9 bramek. Skrzydłowy ekipy z Puław, podobnie jak jego kolega z drużyny - Ivan Burzak oraz Anton Dereviankin i Vitalij Nat z Chrobrego są Ukraińcami. Jak w tych okropnych warunkach wygląda uprawianie sportu?

Końcówka pierwszej połowy i 10 minut drugiej rozstrzygnęły mecz 17. serii Superligi PGNiG pomiędzy Chrobrym i Azotami. Głogowianie do przerwy mieli 78% skuteczności w ataku. Przegrywali tylko jedną bramką. To była najlepsza część tego spotkania w wykonaniu zawodników Vitalija Nata.

W pierwszej rundzie Chrobry poległ w Puławach 12-stoma bramkami. Teraz jest „w gazie”, bo w trzech meczach rundy rewanżowej zaliczył komplet zwycięstw. Rywale pokonali Stal i imiennika z Tarnowa, a także męczyli się z Zagłębiem, przegrywając jeszcze na niespełna dwie minuty przed końcem. Głogowianie będą jednak poważnie osłabieni: Damian Krzysztofik jest po operacji, Paweł Paterek naciągnął więzadła w ostatnim meczu i musi pauzować, a wciąż usztywniony palec ma Dawid Przysiek. Tak słaby kadrowo Chrobry dawno nie był.

Chrobry, tracąc w Puławach 40 bramek został zdeklasowany. Sił na walkę z Azotami w 4. kolejce Superligi PGNiG starczyło do 26. minuty. Zaraz po przerwie przewaga gospodarzy wynosiła 9, a później nawet 14 trafień. Trener Vitalij Nat miał do dyspozycji zaledwie pięciu rozgrywających. Na plus można zaliczyć dobry występ Wojciecha Matuszaka, który zdobył siedem bramek.

W Tarnowie Chrobry musiał wygrać, aby zająć na koniec sezonu 7. miejsce. Udało się, choć głogowska ekipa miała zaledwie czterech zmienników w polu, a po 47. minucie nawet trzech, bowiem parkiet z powodu gradacji kar opuścił Jakub Orpik. Pomeczowe komentarze zdominowały pożegnania, nie tylko z tym sezonem, ale i zespołem. Jak na ironię w ostatnich dwóch meczach najlepsi w Chrobrym byli zawodnicy, którzy z Głogowa odchodzą. Tym razem Michał Kapela, który bronił z blisko 40-procentowa skutecznością oraz Adam Babicz, który zdobył 10 bramek.

Górnik musiał wygrać, aby pozostać w walce z Azotami o brąz tegorocznych zmagań w Superlidze PGNiG. Zabrzanie tak bardzo chcieli, że rozpoczęli od trzech nieskutecznych rzutów i dwóch błędów technicznych, Przegrywali 4:8, 6:11, ale jeszcze przed przerwą straty odrobili, a w 47. minucie uzyskali trzybramkową przewagę, którą kontrolowali do końca meczu.