Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 8 maja 2024 02:15
Reklama

GŁOGOWIANKA NIE ZGADZA SIĘ Z WYROKIEM O EKSMISJĘ

Kliknij aby odtworzyć

O tej sprawie mówiliśmy już ponad trzy lata temu. Wracamy do komórek i garaży na podwórku między kamienicami przy ul. Skłodowskiej-Curie, Matejki, Przemysłowej i Alei Wolności w Głogowie. Prawie wszystkie w 2019 roku zostały wyburzone. Pozostały dwa garaże i jedna komórka, należące do Danuty Kubik, która w sądzie walczyła o ich ocalenie. Zapadł właśnie prawomocny wyrok o eksmisję, z czym głogowianka nie może się pogodzić.  


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Danuta 13.02.2024 13:39
Po przejściu, którego ja doświadczyłam przez taką eksmisję, to żadne słowa nie oddadzą tego, czego w danej chwili doświadcza taki CZŁOWIEK. To jest totalne niszczenie psychiki człowieka, który przestaje wierzyć, że cokolwiek w życiu ma jeszcze sens. Dostarczałam dowody o swoim stanie zdrowia i faktury świadczące o tym, że jestem zmuszona płacić duże sumy pieniędzy na swoje leczenie, pomoc osób trzecich, dojazdy na liczne rehabilitacje, by w miarę normalnie funkcjonować. Prosiłam o pełnomocnika z urzędu, dla sądu w Głogowie i w Legnicy moje dowody nie miały żadnego znaczenia. Wg. sędziów byłam zdrowa i zdolna prowadzić swoje sprawy i dotrzymywać wszelkich terminów i dlatego nie przyznawano mi pełnomocnika z urzędu ani w sprawie o eksmisję, ani o zasiedzenie ziemi( z powodu mojej niewiedzy nie dopełniłam jakichś formalności i trzy razy zwracano mi pozew). Przedstawiając taką samą dokumentację otrzymywałam pełnomocników w innych sądach np. WSA we Wrocławiu i w Warszawie, gdzie nadal trwają sprawy związane z owymi garażami, które budowali ludzie za własne pieniądze, a ZGM ograniczał się jedynie do pobierania czynszów. 13 lat społecznie byłam przewodniczącą Wspólnoty Mieszkaniowej, by działać dla dobra mieszkańców, a dyrekcja zapewniała, że w razie potrzeby pomogą w sprawie garaży, gdzie od samego początku kilku mieszkańców ubiegało się o zaakceptowanie stanu prawnego owych garaży. Zrobiliśmy oczekiwane projekty, ale to ZGM nie dopełniał odpowiednich formalności, które były wymagane przez Starostwo. Pani dyrektor ZGM Anna Keep mijała się z prawdą, twierdząc, że nie da się zburzyć zaniedbanych garaży, by pozostały te, o które właściciele dbali. Jak widać dało się i moje garaże stoją do dziś. Pani dyrektor zapomniała również poinformować, iż w 2016r., kiedy dostaliśmy wypowiedzenia, to ok. 30 mieszkańców zwróciło się do pana prezydenta i pan prezydent w obecności dyrekcji ZGM obiecał, że zadbane garaże nie będą burzone. ( art. w Głosie Głogowa z września 2016r.)Nie wiedzieliśmy wówczas, że są to tylko obietnice przedwyborcze. W 2018r. nagle na drzwiach garażowych pojawiły się ogłoszenia, że mamy 7 dni na opuszczenie swoich garaży i komórek. Nie otrzymaliśmy żadnych decyzji. Z tego powodu odwołałam się wyższych władz i sprawa trwa do dziś. Jednak pracownicy ZGM przy pozwoleniu pani dyrektor ZGM oraz za pozwoleniem prezydenta nie zważając na moje odwołania samowolnie chcieli mnie eksmitować i włamali się do moich garaży w czasie, kiedy leżałam chora. ( zaświadczenie lekarskie z marca 2019r.). Kiedy zgłosiłam sprawę do prokuratury w Głogowie, ich nie interesowały dowody. Zażalenie do Sądu Rejonowego pisał mi adwokat powołując się na odpowiednie paragrafy. Jakiż był zdziwiony, gdy usłyszał postanowienie sędziego Daniela Ludwiczaka, iż „ zachowanie Krzysztofa B. wyczerpało znamiona występku określonego w art. 193kk, albowiem pracownik ZGM nie wdarł się w rozumieniu tego przepisu do pomieszczeń zajmowanego przez pokrzywdzoną. Czynność sprawcza tego przestępstwa polega na działaniu lub zaniechaniu. Przestępstwo naruszenia miru domowego może być popełnione przez DZIAŁANIE ( „wdziera się”). Przez wdarcie się należy rozumieć wejście w dowolny sposób do cudzego miejsca chronionego, wbrew w0li uprawnionego. Tymczasem w ustalonym i niekwestionowanym stanie faktycznym tej sprawy Krzysztof B. nie wszedł do wnętrza garażu. Dlatego nie może być mowy o realizacji przez niego znamienia występku z art. 193 kk”. Przyjęto wersję Pana Krzysztofa B. Dwukrotnie dochodziło do takich sytuacji, że pan Krzysztof. B. bez wyroku sądu zakładał swoje kłódki na moich garażach, mimo że stan tych garaży wciąż miał nieuregulowany stan faktyczny i prawny. Jak byś się czuł Czytelniku. Gdyby ktoś zniszczył Twoje bramy garażowe, zamki i zasuwy podczas Twojej nieobecności i wbrew Twojemu przyzwoleniu, a ktoś by Ci wmawiał, że to nie było wdarcie? Czy miałbyś zaufanie do takiego sędziego? Czy powiesz, że tak powinien działać wymiar sprawiedliwości? W podobny sposób przebiegała sprawa o eksmisję. Kiedy nie było mnie stać na adwokata, apelację pisał mi CZŁOWIEK, którego znalazłam przez Internet. Nie ma wykształcenia prawniczego, ale angażował się w mojej sprawie jak umiał i potrafił. W związku z tym, że mam kłopoty z pamięcią, pilnował nawet, bym nie przeoczyła żadnego terminu odbierania i wysyłania pism. A zdarzyło mi się wysłać nie to pismo, które mi napisał. Ponieważ moje jedno z zażaleń rozpatrywała sędzia Anna Bury, miałam wątpliwości odnośnie bezstronności w sprawie i wciąż czekałam, czy zostanę zwolniona z kosztów, będąc na 6 tyg. rehabilitacji. Dlatego wzięłam udział w szkoleniu prawa naturalnego i zmieniłam swoją tożsamość oraz złożyłam wniosek do prezydenta o autonomię ziemi przez proklamację, na którą była milcząca zgoda prezydenta. Od 15 listopada 2021r. leżałam ciężko chora. Myślałam, że po dwóch dniach mi przejdzie i pójdę na pocztę. Jednak nie miałam siły wstać, by iść do kuchni coś zjeść. 20 listopada 21r. dowiedziałam się, że mam covida. Stan był tak poważny, że nie mogłam nawet wysłać zawiadomienia przez Internet o swojej chorobie. Człowiek, który pisze mi pisma przymusił mnie do wysłania zawiadomienia do sądu, gdyż nie byłam w stanie odebrać pisma z poczty. Zrobiłam to 29 listopada, a 1 grudnia zostałam karetką przewieziona do szpitala, gdzie nadal walczyłam o przeżycie. Po wyjściu ze szpitala 15 grudnia nie miałam nawet świadomości, że zapadł wyrok w sądzie apelacyjnym w sprawie eksmisji i uprawomocnił się w czasie mojego pobytu w szpitalu dnia 14 grudnia 2021r. Zaraz po wyjściu ze szpitala ten życzliwy CZŁOWIEK napisał mi pismo o przysłanie wyroku. Kiedy tylko otrzymałam wyrok, następnego dnia zostało wysłane pismo o jego uzasadnienie i do dnia dzisiejszego nie mam wiedzy, dlaczego moja apelacja została odrzucona. Narobili tyle sygnatur w sprawie, że trudno się połapać, a jak pisałam o przewlekłości sprawy, to zdaniem sędziów wszystko było w porządku. A sprawa toczyła się o wartość sporu w kwocie 455,88zł. Nie otrzymałam adwokata do napisania o wznowienie sprawy. A to, co napisaliśmy do sądu nie miało znaczenia. Ciągle, jak jadę na jakąś rehabilitację nie mogę zdążyć z wyszykowaniem się, bo wciąż muszę wysyłać mnóstwo powiadomień do różnych instytucji o swoim wyjeździe co zajmuje mi ogrom czasu. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam uzasadnienia II Instancji w Legnicy.

Danuta 13.02.2024 13:38
Po przejściu, którego ja doświadczyłam przez taką eksmisję, to żadne słowa nie oddadzą tego, czego w danej chwili doświadcza taki CZŁOWIEK. To jest totalne niszczenie psychiki człowieka, który przestaje wierzyć, że cokolwiek w życiu ma jeszcze sens. Dostarczałam dowody o swoim stanie zdrowia i faktury świadczące o tym, że jestem zmuszona płacić duże sumy pieniędzy na swoje leczenie, pomoc osób trzecich, dojazdy na liczne rehabilitacje, by w miarę normalnie funkcjonować. Prosiłam o pełnomocnika z urzędu, dla sądu w Głogowie i w Legnicy moje dowody nie miały żadnego znaczenia. Wg. sędziów byłam zdrowa i zdolna prowadzić swoje sprawy i dotrzymywać wszelkich terminów i dlatego nie przyznawano mi pełnomocnika z urzędu ani w sprawie o eksmisję, ani o zasiedzenie ziemi( z powodu mojej niewiedzy nie dopełniłam jakichś formalności i trzy razy zwracano mi pozew). Przedstawiając taką samą dokumentację otrzymywałam pełnomocników w innych sądach np. WSA we Wrocławiu i w Warszawie, gdzie nadal trwają sprawy związane z owymi garażami, które budowali ludzie za własne pieniądze, a ZGM ograniczał się jedynie do pobierania czynszów. 13 lat społecznie byłam przewodniczącą Wspólnoty Mieszkaniowej, by działać dla dobra mieszkańców, a dyrekcja zapewniała, że w razie potrzeby pomogą w sprawie garaży, gdzie od samego początku kilku mieszkańców ubiegało się o zaakceptowanie stanu prawnego owych garaży. Zrobiliśmy oczekiwane projekty, ale to ZGM nie dopełniał odpowiednich formalności, które były wymagane przez Starostwo. Pani dyrektor ZGM Anna Keep mijała się z prawdą, twierdząc, że nie da się zburzyć zaniedbanych garaży, by pozostały te, o które właściciele dbali. Jak widać dało się i moje garaże stoją do dziś. Pani dyrektor zapomniała również poinformować, iż w 2016r., kiedy dostaliśmy wypowiedzenia, to ok. 30 mieszkańców zwróciło się do pana prezydenta i pan prezydent w obecności dyrekcji ZGM obiecał, że zadbane garaże nie będą burzone. ( art. w Głosie Głogowa z września 2016r.)Nie wiedzieliśmy wówczas, że są to tylko obietnice przedwyborcze. W 2018r. nagle na drzwiach garażowych pojawiły się ogłoszenia, że mamy 7 dni na opuszczenie swoich garaży i komórek. Nie otrzymaliśmy żadnych decyzji. Z tego powodu odwołałam się wyższych władz i sprawa trwa do dziś. Jednak pracownicy ZGM przy pozwoleniu pani dyrektor ZGM oraz za pozwoleniem prezydenta nie zważając na moje odwołania samowolnie chcieli mnie eksmitować i włamali się do moich garaży w czasie, kiedy leżałam chora. ( zaświadczenie lekarskie z marca 2019r.). Kiedy zgłosiłam sprawę do prokuratury w Głogowie, ich nie interesowały dowody. Zażalenie do Sądu Rejonowego pisał mi adwokat powołując się na odpowiednie paragrafy. Jakiż był zdziwiony, gdy usłyszał postanowienie sędziego Daniela Ludwiczaka, iż „ zachowanie Krzysztofa B. wyczerpało znamiona występku określonego w art. 193kk, albowiem pracownik ZGM nie wdarł się w rozumieniu tego przepisu do pomieszczeń zajmowanego przez pokrzywdzoną. Czynność sprawcza tego przestępstwa polega na działaniu lub zaniechaniu. Przestępstwo naruszenia miru domowego może być popełnione przez DZIAŁANIE ( „wdziera się”). Przez wdarcie się należy rozumieć wejście w dowolny sposób do cudzego miejsca chronionego, wbrew w0li uprawnionego. Tymczasem w ustalonym i niekwestionowanym stanie faktycznym tej sprawy Krzysztof B. nie wszedł do wnętrza garażu. Dlatego nie może być mowy o realizacji przez niego znamienia występku z art. 193 kk”. Przyjęto wersję Pana Krzysztofa B. Dwukrotnie dochodziło do takich sytuacji, że pan Krzysztof. B. bez wyroku sądu zakładał swoje kłódki na moich garażach, mimo że stan tych garaży wciąż miał nieuregulowany stan faktyczny i prawny. Jak byś się czuł Czytelniku. Gdyby ktoś zniszczył Twoje bramy garażowe, zamki i zasuwy podczas Twojej nieobecności i wbrew Twojemu przyzwoleniu, a ktoś by Ci wmawiał, że to nie było wdarcie? Czy miałbyś zaufanie do takiego sędziego? Czy powiesz, że tak powinien działać wymiar sprawiedliwości? W podobny sposób przebiegała sprawa o eksmisję. Kiedy nie było mnie stać na adwokata, apelację pisał mi CZŁOWIEK, którego znalazłam przez Internet. Nie ma wykształcenia prawniczego, ale angażował się w mojej sprawie jak umiał i potrafił. W związku z tym, że mam kłopoty z pamięcią, pilnował nawet, bym nie przeoczyła żadnego terminu odbierania i wysyłania pism. A zdarzyło mi się wysłać nie to pismo, które mi napisał. Ponieważ moje jedno z zażaleń rozpatrywała sędzia Anna Bury, miałam wątpliwości odnośnie bezstronności w sprawie i wciąż czekałam, czy zostanę zwolniona z kosztów, będąc na 6 tyg. rehabilitacji. Dlatego wzięłam udział w szkoleniu prawa naturalnego i zmieniłam swoją tożsamość oraz złożyłam wniosek do prezydenta o autonomię ziemi przez proklamację, na którą była milcząca zgoda prezydenta. Od 15 listopada 2021r. leżałam ciężko chora. Myślałam, że po dwóch dniach mi przejdzie i pójdę na pocztę. Jednak nie miałam siły wstać, by iść do kuchni coś zjeść. 20 listopada 21r. dowiedziałam się, że mam covida. Stan był tak poważny, że nie mogłam nawet wysłać zawiadomienia przez Internet o swojej chorobie. Człowiek, który pisze mi pisma przymusił mnie do wysłania zawiadomienia do sądu, gdyż nie byłam w stanie odebrać pisma z poczty. Zrobiłam to 29 listopada, a 1 grudnia zostałam karetką przewieziona do szpitala, gdzie nadal walczyłam o przeżycie. Po wyjściu ze szpitala 15 grudnia nie miałam nawet świadomości, że zapadł wyrok w sądzie apelacyjnym w sprawie eksmisji i uprawomocnił się w czasie mojego pobytu w szpitalu dnia 14 grudnia 2021r. Zaraz po wyjściu ze szpitala ten życzliwy CZŁOWIEK napisał mi pismo o przysłanie wyroku. Kiedy tylko otrzymałam wyrok, następnego dnia zostało wysłane pismo o jego uzasadnienie i do dnia dzisiejszego nie mam wiedzy, dlaczego moja apelacja została odrzucona. Narobili tyle sygnatur w sprawie, że trudno się połapać, a jak pisałam o przewlekłości sprawy, to zdaniem sędziów wszystko było w porządku. A sprawa toczyła się o wartość sporu w kwocie 455,88zł. Nie otrzymałam adwokata do napisania o wznowienie sprawy. A to, co napisaliśmy do sądu nie miało znaczenia. Ciągle, jak jadę na jakąś rehabilitację nie mogę zdążyć z wyszykowaniem się, bo wciąż muszę wysyłać mnóstwo powiadomień do różnych instytucji o swoim wyjeździe co zajmuje mi ogrom czasu. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam uzasadnienia II Instancji w Legnicy.

pokrzywdzony człowiek danuta 13.02.2024 13:36
DO ARTYKUŁU, KTÓRY UKAZAŁ SIĘ W DNIU MOJEJ EKSMISJI W DNIU 6.9.23r. Po przejściu, którego ja doświadczyłam przez taką eksmisję, to żadne słowa nie oddadzą tego, czego w danej chwili doświadcza taki CZŁOWIEK. To jest totalne niszczenie psychiki człowieka, który przestaje wierzyć, że cokolwiek w życiu ma jeszcze sens. Dostarczałam dowody o swoim stanie zdrowia i faktury świadczące o tym, że jestem zmuszona płacić duże sumy pieniędzy na swoje leczenie, pomoc osób trzecich, dojazdy na liczne rehabilitacje, by w miarę normalnie funkcjonować. Prosiłam o pełnomocnika z urzędu, dla sądu w Głogowie i w Legnicy moje dowody nie miały żadnego znaczenia. Wg. sędziów byłam zdrowa i zdolna prowadzić swoje sprawy i dotrzymywać wszelkich terminów i dlatego nie przyznawano mi pełnomocnika z urzędu ani w sprawie o eksmisję, ani o zasiedzenie ziemi( z powodu mojej niewiedzy nie dopełniłam jakichś formalności i trzy razy zwracano mi pozew). Przedstawiając taką samą dokumentację otrzymywałam pełnomocników w innych sądach np. WSA we Wrocławiu i w Warszawie, gdzie nadal trwają sprawy związane z owymi garażami, które budowali ludzie za własne pieniądze, a ZGM ograniczał się jedynie do pobierania czynszów. 13 lat społecznie byłam przewodniczącą Wspólnoty Mieszkaniowej, by działać dla dobra mieszkańców, a dyrekcja zapewniała, że w razie potrzeby pomogą w sprawie garaży, gdzie od samego początku kilku mieszkańców ubiegało się o zaakceptowanie stanu prawnego owych garaży. Zrobiliśmy oczekiwane projekty, ale to ZGM nie dopełniał odpowiednich formalności, które były wymagane przez Starostwo. Pani dyrektor ZGM Anna Keep mijała się z prawdą, twierdząc, że nie da się zburzyć zaniedbanych garaży, by pozostały te, o które właściciele dbali. Jak widać dało się i moje garaże stoją do dziś. Pani dyrektor zapomniała również poinformować, iż w 2016r., kiedy dostaliśmy wypowiedzenia, to ok. 30 mieszkańców zwróciło się do pana prezydenta i pan prezydent w obecności dyrekcji ZGM obiecał, że zadbane garaże nie będą burzone. ( art. w Głosie Głogowa z września 2016r.)Nie wiedzieliśmy wówczas, że są to tylko obietnice przedwyborcze. W 2018r. nagle na drzwiach garażowych pojawiły się ogłoszenia, że mamy 7 dni na opuszczenie swoich garaży i komórek. Nie otrzymaliśmy żadnych decyzji. Z tego powodu odwołałam się wyższych władz i sprawa trwa do dziś. Jednak pracownicy ZGM przy pozwoleniu pani dyrektor ZGM oraz za pozwoleniem prezydenta nie zważając na moje odwołania samowolnie chcieli mnie eksmitować i włamali się do moich garaży w czasie, kiedy leżałam chora. ( zaświadczenie lekarskie z marca 2019r.). Kiedy zgłosiłam sprawę do prokuratury w Głogowie, ich nie interesowały dowody. Zażalenie do Sądu Rejonowego pisał mi adwokat powołując się na odpowiednie paragrafy. Jakiż był zdziwiony, gdy usłyszał postanowienie sędziego Daniela Ludwiczaka, iż „ zachowanie Krzysztofa B. wyczerpało znamiona występku określonego w art. 193kk, albowiem pracownik ZGM nie wdarł się w rozumieniu tego przepisu do pomieszczeń zajmowanego przez pokrzywdzoną. Czynność sprawcza tego przestępstwa polega na działaniu lub zaniechaniu. Przestępstwo naruszenia miru domowego może być popełnione przez DZIAŁANIE ( „wdziera się”). Przez wdarcie się należy rozumieć wejście w dowolny sposób do cudzego miejsca chronionego, wbrew w0li uprawnionego. Tymczasem w ustalonym i niekwestionowanym stanie faktycznym tej sprawy Krzysztof B. nie wszedł do wnętrza garażu. Dlatego nie może być mowy o realizacji przez niego znamienia występku z art. 193 kk”. Przyjęto wersję Pana Krzysztofa B. Dwukrotnie dochodziło do takich sytuacji, że pan Krzysztof. B. bez wyroku sądu zakładał swoje kłódki na moich garażach, mimo że stan tych garaży wciąż miał nieuregulowany stan faktyczny i prawny. Jak byś się czuł Czytelniku. Gdyby ktoś zniszczył Twoje bramy garażowe, zamki i zasuwy podczas Twojej nieobecności i wbrew Twojemu przyzwoleniu, a ktoś by Ci wmawiał, że to nie było wdarcie? Czy miałbyś zaufanie do takiego sędziego? Czy powiesz, że tak powinien działać wymiar sprawiedliwości? W podobny sposób przebiegała sprawa o eksmisję. Kiedy nie było mnie stać na adwokata, apelację pisał mi CZŁOWIEK, którego znalazłam przez Internet. Nie ma wykształcenia prawniczego, ale angażował się w mojej sprawie jak umiał i potrafił. W związku z tym, że mam kłopoty z pamięcią, pilnował nawet, bym nie przeoczyła żadnego terminu odbierania i wysyłania pism. A zdarzyło mi się wysłać nie to pismo, które mi napisał. Ponieważ moje jedno z zażaleń rozpatrywała sędzia Anna Bury, miałam wątpliwości odnośnie bezstronności w sprawie i wciąż czekałam, czy zostanę zwolniona z kosztów, będąc na 6 tyg. rehabilitacji. Dlatego wzięłam udział w szkoleniu prawa naturalnego i zmieniłam swoją tożsamość oraz złożyłam wniosek do prezydenta o autonomię ziemi przez proklamację, na którą była milcząca zgoda prezydenta. Od 15 listopada 2021r. leżałam ciężko chora. Myślałam, że po dwóch dniach mi przejdzie i pójdę na pocztę. Jednak nie miałam siły wstać, by iść do kuchni coś zjeść. 20 listopada 21r. dowiedziałam się, że mam covida. Stan był tak poważny, że nie mogłam nawet wysłać zawiadomienia przez Internet o swojej chorobie. Człowiek, który pisze mi pisma przymusił mnie do wysłania zawiadomienia do sądu, gdyż nie byłam w stanie odebrać pisma z poczty. Zrobiłam to 29 listopada, a 1 grudnia zostałam karetką przewieziona do szpitala, gdzie nadal walczyłam o przeżycie. Po wyjściu ze szpitala 15 grudnia nie miałam nawet świadomości, że zapadł wyrok w sądzie apelacyjnym w sprawie eksmisji i uprawomocnił się w czasie mojego pobytu w szpitalu dnia 14 grudnia 2021r. Zaraz po wyjściu ze szpitala ten życzliwy CZŁOWIEK napisał mi pismo o przysłanie wyroku. Kiedy tylko otrzymałam wyrok, następnego dnia zostało wysłane pismo o jego uzasadnienie i do dnia dzisiejszego nie mam wiedzy, dlaczego moja apelacja została odrzucona. Narobili tyle sygnatur w sprawie, że trudno się połapać, a jak pisałam o przewlekłości sprawy, to zdaniem sędziów wszystko było w porządku. A sprawa toczyła się o wartość sporu w kwocie 455,88zł. Nie otrzymałam adwokata do napisania o wznowienie sprawy. A to, co napisaliśmy do sądu nie miało znaczenia. Ciągle, jak jadę na jakąś rehabilitację nie mogę zdążyć z wyszykowaniem się, bo wciąż muszę wysyłać mnóstwo powiadomień do różnych instytucji o swoim wyjeździe co zajmuje mi ogrom czasu. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam uzasadnienia II Instancji w Legnicy.

Abigail z rodu Domin 20.05.2022 15:00
Wyrok zapadł w czasie, kiedy byłam na kwarantannie. Wcześniej napisałam zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego i czekałam na zwolnienie od kosztów 100 zł., a zamiast postanowienia zapadł wyrok, o czym nie miałam żadnego pojęcia, gdyż na kwarantannie nie miałam możliwości odbierania korespondencji. Do 15 grudnia 2021r. Leżałam w szpitalu walcząc o życie, a za moimi plecami wyrok się uprawomocnił. Powód miał do dyspozycji dwóch, a czasem więcej adwokatów, a mnie Sąd Rejonowy odmówił prawa do obrony swoich racji i udowodnienia, iż nie otrzymaliśmy nawet decyzji o wyburzaniu. 8 marca pracownik ZGM Krzysztof B. włamał się bezprawnie do moich garaży bez eksmisji w czasie, kiedy leżałam chora, a posłużył się nieprawdą, że ja byłam obecna i rzekomo to był komisyjny odbiór tych garaży. Takimi nieprawdziwymi informacjami pełnomocnik pozwanych posłużył się w pozwie o eksmisję. Nawet co do nazwy tych obiektów zachodziły poważne rozbieżności i decyzje zapadały za plecami i bez zgody mieszkańców, gdyż w 2016 roku większość mieszkańców walczyła o to, by te zadbane obiekty nie były wyburzane. Taką obietnicę otrzymaliśmy od zastępcy prezydenta Piotra Poznańskiego oraz kilku pracowników dyrekcji ZGM. Jednak w 2018 roku okazało się, że to były puste deklaracje. Gdybyśmy wiedzieli, że tak będzie, mogliśmy odwołać się od tych decyzji z 2016r. Sąd Okręgowy w Legnicy najpierw poinformował mnie, iż mogę składać pismo o uzasadnienie wyroku, a później uzasadnienia nie otrzymałam. W tej sprawie skarga trafiła również do Prokuratury Regionalnej napisana przez sędziego pokoju, gdyż jest to bezprawie w biały dzień. Wykorzystano moją niemoc i to, że nie stać mnie na profesjonalnego pełnomocnika. Cdn.

zachmurzenie duże

Temperatura: 9°CMiasto: Głogów

Ciśnienie: 1022 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
Reklama