Wszyscy zapytani kierowcy są tego samego zdania, że dużą rozdzielnię elektryczną, którą w nieprzemyślany sposób ustawiono na skrzyżowaniu, trzeba przenieść w miejsce, gdzie nie będzie ograniczała widoczności. Radny Sławomir Majewski mówił już o tym w poprzedniej kadencji, a teraz powtarza jeszcze raz, bo choć kierowcy nauczyli się już, że tutaj szczególnie trzeba uważać, to o nieszczęście nietrudno .
Głogowska policja twierdzi, że ani w 2024, ani w 2025 roku nie odnotowała w tym miejscu żadnej kolizji, co oczywiście nie oznacza, że ich nie było. Bo od kiedy po zmianie taryfikatora mandatów i punktów karnych za wymuszenie pierwszeństwa i spowodowanie kolizji jest 15 punktów karnych i mandat w wysokości od 1 tys. do nawet 3,5 tys. zł, to kierowcy stają na rzęsach, żeby się "dogadać" na oświadczenie.
Kierowcy wyjeżdżający z parkingu na Generała Bema "opracowali" dwie podstawowe strategie. Jedni niemal wjeżdżają na prawy pas jezdni biegnący od ronda Artylerzystów do ronda św. Klemensa, czym narażają się na kolizję z autem jadącym prosto. Druga grupa kierowców zatrzymuje się kilka metrów przed skrzyżowaniem, aby drogę ze swojej lewej strony widzieć pomiędzy budynkiem a rozdzielnią. Sęk w tym, że zanim potem dojadą do zakrętu, może się już tam pojawić jakiś samochód. A zatem i tak źle, i tak niedobrze.
Jest też i trzecia grupa "strategów szos" - zdecydowanie najrzadsza, która wjeżdża na skrzyżowanie "na wydrę", staje w poprzek jednego pasa i usiłuje się wepchnąć na drugi... Szczęśliwie dla nich, korkująca się na moście krajowa 12, nauczyła już sporą część innych głogowskich kierowców uprzejmości.
Ja bym powiedział, żeby tę rozdzielnię usunąć, bo ewidentnie przeszkadza podczas skrętu w lewo. Trzeba się mocno wychylić samochodem do przodu
- mówi kierowca, którego zapytaliśmy o to na parkingu przed Kauflandem.
Przeszkadza. Jak się wyjeżdża w lewą stronę, nie widać aut
- dodaje kobieta pakująca zakupy do bagażnika samochodu.
My się już za ten temat kiedyś braliśmy i nic z tego nie wynikło, bo to niby nie jest nasz problem
- przypomniał radnym miejskim Sławomir Majewski.
Jest to wyjazd bardzo, bardzo niebezpieczny. Ja wiem, że to nie jest nasz teren miejski, ale mieszkańcy są nasi i ich zdrowie, bezpieczeństwo i życie są najważniejsze. My się tym musimy zająć, bo to po prostu przez lata jest to lekceważone. To był od samego początku chyba błąd w projektowaniu, a potem już zostało to wykonane. Tam szczególnie teraz jest bardzo, bardzo duży ruch i wyjechać z tego terenu jest naprawdę bardzo, bardzo trudno... I musimy robić wszystko, żeby to jakoś udrożnić
- podkreślał podczas ostatniej sesji rady miejskiej (22.10. ) informując, że składa wniosek, by władze miasta wystąpiły do właściciela tego terenu o rozwiązanie problemu.

Napisz komentarz
Komentarze