- To nie koniec - mówi Leszek Szulc i podkreśla, że odwołuje się od decyzji prokuratury nie dla własnej korzyści, bo jej w tych sprawach nie ma, ale dla mieszkańców. Dodaje, że mieszkańcy mają prawo wiedzieć o sprawach, co do których ma zastrzeżenia, bo to oni płacą za zlecane przez spółdzielnię remonty.
29 października Prokuratura Rejonowa w Głogowie umorzyła postepowanie wszczęte po zawiadomieniach byłego wiceprezesa zarządu SM "Nadodrze". Leszek Szulc nie składa jednak broni. Za pośrednictwem tej samej prokuratury złożył do sądu zażalenia na postanowienia o umorzeniu, bo nie zgadza się z ustaleniami prokuratora i chce, by sprawy zostały zbadane wnikliwie.
Obecny wiceprezes, dla którego wcześniej Leszek Szulc był bezpośrednim przełożonym mówi natomiast, że innego obrotu spraw się nie spodziewał - ani w kwestii umorzenia, ani zażalenia.
Jesteśmy po uzyskaniu stanowiska prokuratury zamykającego postępowanie wyjaśniające, postępowanie zostało umorzone. Prokuratura nie stwierdziła znamion czynów przestępczych w tych tematach, które były wiceprezes Szulc zgłosił jako działanie na szkodę spółdzielni i jej członków
- mówi Waldemar Figura.
W przypadku jednego punktu, zawiadomienie dotyczyło mojej osoby i wielu innych osób, i chodziło o śledzenie, nagrywanie wizerunku i podsłuchiwania rozmów. Pozostałe pięć dotyczyło działania na szkodę członków dotyczą działania na szkodę członków Spółdzielni Mieszkaniowej „Nadodrze” w Głogowie. W zdecydowanej większości to potwierdzanie nieprawdy w dokumentach. zapłaty za niewykonane roboty, usiłowanie wymuszenia zapłaty za czynności niewykonane i niepotwierdzone przez mieszkańców lub wystawienie żądania zapłaty w zawyżonej wysokości, zgłoszone wcześniej przez kierownika osiedla. Ponadto jedno z zawiadomień dotyczy wykonania usługi zewnętrznej bez zlecenia i bez wystawienia faktury
- wylicza Leszek Szulc i dodaje, że "w jednym przypadku zgłoszenie zaistniało na podstawie informacji uzyskanych od członków Rady Nadzorczej"
Pan prokurator dokonał analizy zawiadomień i przeprowadził czynności, na podstawie których postanowił umorzyć postępowanie. Ocena i ustalenia z przeprowadzanego dochodzenia nie są zgodne z treścią w zawiadomieniach oraz z realnym stanem rzeczywistym, a niektórych wręcz absurdalne. Z treści postanowienia wynika również, że nie wszyscy zawnioskowani świadkowie byli poproszeni o wyjaśnienia
- dodaje.
Rozbieżne zdanie mamy z prokuratorem również w zakresie interpretacji art.296 Kodeksu karnego, który według prokuratora obejmuje tylko czyny umyślne w postaci nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków i musi pozostawać z związku przyczynowym z powstaniem szkody majątkowej dużych rozmiarów. Według Prokuratora do stwierdzenia popełnienia przestępstwa konieczne jest wystąpienie szkody, która musi przekraczać kwotę 200 tys. zł. Oczywiście trudno zgodzić się z taką tezą, ponieważ Kodeks karny penalizuje również nieumyślne wyrządzenie szkody, co więcej ustawodawca przewidział odpowiedzialność karną także za tzw. niegospodarność „bezszkodową” obejmującą również szkody o wartości mniejszej niż 200 tys.
- zaznacza Szulc podkreślając, że "spółdzielnia dysponuje pieniędzmi powierzonymi przez mieszkańców i jeżeli wewnętrzne postępowania wyjaśniające nie przyniosły rezultatów i nie doprowadziły do rozwiązania problemów, a wręcz odwrotnie podjęto w wobec osób zgłaszających nieprawidłowości działania odwetowe, to zgodnie z zakresem obowiązków każdego pracownika, jego obowiązkiem jest zawiadomienie organów ścigania."
W związku z powyższym, trudno się zgodzić z ustaleniami prokuratora w postanowieniu o umorzeniu dochodzenia. Postanowienie zostało zaskarżone i to sąd zdecyduje czy jest potrzeba dokładnej weryfikacji zawiadomień, czy należy uznać, że powstałe szkody i nieprawidłowości są nieistotne
- mówi.


Napisz komentarz
Komentarze