prokuratura

Zawiadomienie, umorzenie i zażalenie. Były wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Nadodrze” w Głogowie - Leszek Szulc - nie zgadza się z decyzją prokuratora o umorzeniu postępowań w sprawie złożonych przez niego zawiadomień dotyczących rzekomych nieprawidłowości m.in. podczas organizowania przetargów czy rozliczania remontów wykonanych niezgodnie z zamówieniami i z związanych z tym szkód na rzecz mieszkańców.

Dwaj mężczyźni trafili w minioną niedzielę (16.11.) do głogowskiego szpitala. Obaj zostali ciężko pobici w tym samym miejscu , w odstępie zaledwie kilku godzin. Śledczy ustalili, że sprawców było dwóch. Jeden został już zatrzymany. To 26-letni głogowianin.

Karuzela oskarżeń rozkręciła się w sierpniu. W Spółdzielni Mieszkaniowej „Nadodrze” nikt nie miał wątpliwości, skąd pochodzą kolejne zawiadomienia do prokuratury i co jest ich powodem, ale były wiceprezes Leszek Szulc twierdził, że złożył za pośrednictwem swojego pełnomocnika tylko jedno – to dotyczące zniesławienia. Teraz rzeczniczka spółdzielni informuje wprost o zawiadomieniach złożonych przez byłego wiceprezesa.

Prokuratura Rejonowa w Głogowie wszczęła śledztwo w sprawie działania zarządzających Spółdzielnią Mieszkaniową Nadodrze na niekorzyść mieszkańców. Chodzi o zakładanie tzw. podzielników ciepła. Prokurator Rejonowy, Marek Wójcik potwierdza, że zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło jakiś czas temu. Jego autorem jest Krzysztof Kuna, emerytowany audytor energetyczny z Lubina, który kilka miesięcy temu gościł w naszej redakcji i szczegółowo argumentował swojej działania względem Spółdzielni i jej decyzje związane z zakładaniem wspomnianych podzielników ciepła w zasobach spółdzielczych.

Pięć donosów już trafiło do prokuratury, a wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej Nadodrze przyznaje, że zastanawia się czy to już koniec, czy dopiero początek. Nie podoba mu się, gdy media piszą w ostrych słowach o "wojnie" w Nadodrzu i zaznacza, że mimo trwających czynności prokuratorskich, spółdzielnia normalnie pracuje i działa.

Prokuratura Rejonowa w Głogowie wszczęła dziś (19.08.) dochodzenie w sprawie nieprawidłowości w głogowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Nadodrze. W sierpniu do prokuratury wpłynęły cztery kolejne doniesienia na spółdzielnię.

Trwa śledztwo głogowskiej prokuratury ws. znęcania się i przemocy seksualnej wobec dziewczynek, które znajdowały się pod opieką rodziny zastępczej. Dochodzenie nie ujawniło winy po stronie pracowników Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Głogowie.

Nie było przekroczenia uprawnień – tak śledczy z Głogowa ocenili działania policjantów z Polkowic i kuratorów przy przymusowym odebraniu 11-latka od ojca, który jakiś czas temu na swoich mediach społecznościowych umieścił bardzo emocjonalny film. O sprawie było głośno, szczególnie wśród lokalnej społeczności. Dziś wiemy, że śledztwo umorzono, a ojciec chłopca został oskarżony o łamanie prawa.

Wracamy do dramatycznych wydarzeń z 30 grudnia 2024 roku, kiedy to doszło do krwawej kłótni dwóch znajomych, którzy wcześniej spożywali alkohol. Wszystko miało miejsce w Polkowicach. Jeden z mężczyzn niespodziewanie wyjął nóż i poważnie ranił drugiego. Najnowsze informacje w tej sprawie są takie, że agresor przyznał się do winy, ale stwierdził, że to sam pokrzywdzony nadział się na nóż. Prokuratura w tę wersję nie uwierzyła i skierowała do sądu akt oskarżenia.

Podczas zorganizowanej dziś konferencji prasowej prezes KGHM BC Polkowice Ireneusz Mirski przedstawił swoje oświadczenie odnośnie sytuacji finansowej klubu, która jak wiemy od kilku miesięcy jest dramatyczna. Jako osobę odpowiedzialną za nieprawidłowości w tym zakresie wskazano Główną Księgową. Prezes przy wsparciu adwokata złożyli wniosek do prokuratury.