Wyremontowany za ponad 19 mln zł Neptun to studnia bez dna. Radni przyjęli właśnie uchwałę w sprawie przyszłorocznej dotacji dla Głogowskich Obiektów Usługowych na jego utrzymanie, z której wynika, że w przyszłym roku miasto wyda na ten cel ponad 1 mln 200 tys. zł, czyli blisko 130 tys. tys. zł więcej niż w roku 2025, a widoki na to, że obiekt zacznie na siebie zarabiać to jakieś bliżej nieokreślone wizje.
Planowany koszt utrzymania to jest 1 mln 208 tys. zł, częściowo będą tam jakieś przychody - około 30 tys. zł, a więc zamknie się to to kwotą 1 mln 178 tys.
- wyliczał podczas ostatniej sesji rady miejskiej Głogowa radny PiS, Krzysztof Sarzyński pytając, czy po oddaniu do użytku pomostu w Zatoce Neptuna, będzie on generował kolejne koszty, czy może jednak przyniesie jakieś przychody.
Nie jest przecież żadną tajemnicą, że miasto wzięło na rewitalizację nadodrzańskiej ruiny 9,4 mln zł z Unii Europejskiej, co okazało się brzemienne w skutkach, a co wcale nie było dla władz Głogowa niespodzianką, bo to nie pierwsza taka dotacja i nie pierwsze takie zapisy w umowie. A zapisy te są bezlitosne: wyremontowany za ciężkie pieniądze obiekt nie może zarabiać na swoje utrzymanie. Przez pięć długich lat może być wykorzystywany jedynie na niekomercyjną działalność społeczną lub edukacyjną, a jedyne, co mogłoby w nim generować przychody to baza noclegowa. Tylko dla kogo? Budynek położony jest na skraju miasta, a potencjalni goście nie zjedzą tu nawet śniadania. Bo chociaż - co przypomniała radna Bożena Rudzińska - w budynku jest świetnie wyposażona kuchnia, to korzystać z niej nie można. Dotacja unijna nie pozwala, by serwowała ona odpłatnie posiłki dla gości.
I tak oto w pachnącym nowością Neptunie udało się sprzedać ok. 100 noclegów, które rezerwowane były - jak donoszą nasze źródła - na przykład aktorzy grający spektakle w głogowskim teatrze. Przypadek?

Napisz komentarz
Komentarze