chrobry

​​​​​​​Obsadzenie pozycji bramkarza było jednym największych wyzwań Chrobrego w ubiegłym sezonie. Najpierw odszedł Michał Szromnik, później kontuzje wykluczyły: Kacpra Bieszczada i Adama Makuchowskiego. Teraz do Rafała Leszczyńskiego i Bartka Szafera dołączył Karol Dybowski, który ma doświadczenia z pierwszo-, drugoligowe i z ekstraklasy.

Piłkarze Chrobrego mają za sobą pierwszy trening. Zanim jednak powiemy o zmianach kadrowych, nowych zawodnikach i celach na nadchodzący sezon, z trenerem Ivan Djurdjeviciem rozmawialiśmy jeszcze o finiszu poprzednich rozgrywek. W ostatnich meczach nie mógł on siedzieć na ławce trenerskiej, dlatego spytaliśmy o te spostrzeżenia, z nieco innej perspektywy. Szczerze przyznał, że zawodnicy, z którymi z Chrobry się pożegnał, w ostatnich meczach zawiedli.

Goście byli dwa razy dłużej przy piłce, wykonali pięć razy więcej rzutów rożnych, odnotowali trzy razy więcej ataków, blisko trzy razy więcej celnych strzałów. Ni dziwnego, że głogowianie stanowili blade tło dla Arki, która do 83. minuty, dzięki własnej indolencji, prowadziła minimalnie. Sprawiedliwości stało się jednak zadość: to nie Chrobry ukarał rywali za brak skuteczności, tylko przyjezdni wbili dwie bramki w końcówce meczu i zasłużenie wygrali 3:0.

Resovia potrzebowała punktu, aby się utrzymać w 1. lidze i plan zrealizowała. Głogowianie nie mają już ani o co walczyć, ani przed czym się chronić. Znowu stracili jedną bramkę i znowu żadnej nie strzelił. Czy to kłopoty ze skutecznością, czy brakiem determinacji?

Do przerwy Chrobry był zdecydowanie lepszy, bowiem goście skupili się na obronie. Głogowianie kilka razy uderzali na bramkę rywali, ale nie potrafili pokonać bramkarza. To co nie udało się pomarańczowo-czarnym w kilku próbach, jedną załatwili rywale. Kontra, błędy obrony, która po zmianach wymuszonych urazami wyraźnie pogubiła się, i gol za trzy punkty. Nieudolne próby zmiany wyniku na ciężkim, nasiąkniętym wodą boisku, na nic się zdały.

Zwykło się mówić, że najlepszy sędzia to taki, którego na boisku nie widać. Trudno powiedzieć to o Danielu Kruczyńskim z Żywca, rozjemcy w meczu Sandecji z Chrobrym. Podyktował przeciwko Chrobremu dwa rzuty karne, pokazał czerwoną kartkę Tomaszowi Cywce. Później żółty kartonik obejrzał Mariusz Bołdyn, a następnie czerwony Ivan Djurdjević, który protestował między innymi po uderzeniu głogowianina łokciem w twarz. Gola dla pomarańczowo-czarnych zdobył Mikołaj Lebedyński, ale bohaterem był Rafał Leszczyński, który wybronił kilkanaście strzałów, a także jeden z dwóch karnych. Piłki „meczowe” w ostatnich sekundach mieli Maksymilian Banaszyński i Dominik Dziąbek...

Po serii czterech bramek w 57. minucie Chrobry prowadził w Szczecinie 32:29, ale gospodarze po rzucie karnym w ostatnich sekundach doprowadzili do remisu. Zwycięzcę wyłonił konkurs karnych. Dwa pierwsze wybronił Michał Kapela, który był jedynym zdrowym bramkarzem w ekipie Chrobrego.

Zagłębie we wszystkich statystykach meczowych było lepsze, ale piłka nożna to nie jazda figurowa na lodzie i za wrażenia estetyczne, ilość oddanych strzałów, stworzonych groźnych sytuacji, ani posiadanie piłki – punktów się nie przyznaje. Chrobry stworzył trzy sytuacje dogodne do zdobycia gola. Jedną wykorzystał Dominik Piła, a Rafał Leszczyński zachował czyste konto i dlatego komplet punktów został w Głogowie.

Od wyniku starcia KS SPR Chrobry – Łomża Vive Kielce ważniejszy jest stan zdrowia Rafała Stachery i odpowiedź na pytania: czy Talant Dujszebajew miał wpływ na wydarzenia na boisku? Czy jego nerwowe reakcje nie sprowokowały zawodników kieleckich do zachowań wbrew fair play? Do 45. minuty Rafał Stachera odbił 14 piłek, „psując” rywalom nieco krwi, ale w 42. minucie wyraźnie rozzłościł trenera gości. Dlaczego? Choć na konferencji trener Łomży Vive nie przyznał, że miał do Stachery pretensjI, to po meczu chciał go przeprosić...

Gospodarze lepiej zaczęli, ale dwa gole wbili głogowianie, a konkretnie Michał Lebedyński. Olsztyn mógł zdobyć dwie bramki po rzutach karnych, ale van Huffel chybił, a tylko Adrian Szczutowski pokonał bramkarza Chrobrego. Podopieczni Ivana Djurdjevicia wygrali drugi mecz z rzędu.