KGHM Chrobry Głogów

Śląsk wygrał w tym sezonie jedno spotkanie, a głogowianie 9. Nie trudno więc wskazać faworyta, tym bardziej, że KGHM Chrobry zagra na własnym parkiecie, a poza tym w meczu pierwszej rundy we Wrocławiu wygrał 30-26.

Po sześciu trafieniach Pawła Paterka KGHM Chrobry w meczu Orlen Superligi prowadził w Kaliszu 6:2. Przewaga wzrosła nawet do pięciu bramek, ale kiedy gospodarze odcięli od podań najlepszego zawodnika spotkania, który 11 razy pokonywał bramkarzy Energa MKS, to głogowianie zapomnieli jak trafia się do siatki. Na szczęście kaliszanie też się mylili. Po remisie w regulaminowym czasie, to głogowianie wygrali wojnę nerwów w konkursie rzutów karnych.

W 7. minucie meczu Orlen Superligi z mistrzami Polski KGHM Chrobry stracił drugiego obrotowego, po tym jak czerwone kartki zobaczyli Skiba i Orpik. Nafciarze prowadzili pięcioma trafieniami, ale głogowianie potrafili zmniejszyć starty do dwóch. Po przerwie różnica wzrosła do dziesięciu bramek, ale finalnie wyniosła 7. Najlepszym zawodnikiem okrzyknięto Wojciecha Dadeja, który osiem razy pokonywał bramkarza Wisły Orlen przy 80-procentowej skuteczności.

To był mecz drużyn ze skrajnych rejonów tabeli Orlen Superligi, ale do 50. minuty nie było tego widać. KGHM Chrobry obejmował 2-3 bramkowe prowadzenie, ale Śląsk na własnym parkiecie straty odrabiał. Dopiero seria czterech trafień głogowian w końcówce dała sześciobramkową różnicę i pewne zwycięstwo

Po kwadransie kielczanie wygrywali ośmioma, a do przerwy dziesięcioma bramkami. W drugiej połowie różnica wzrosła do 16 trafień i wicemistrzowie Polski wrzucili na „luz”. Dlatego głogowianom udało się zdobyć 14 bramek, a w sumie aż 34. To i tak przełoży się na wyraźną porażkę. Kielcach świętowano 25 urodziny Nahiego i powrót na parkiet po 9 miesiącach rekonwalescencji Szymona Sićko.

KGHM Chrobry Głogów zakończył swoją tegoroczną przygodę z Ligą Europejską efektownym zwycięstwem w Rumunii. W ostatnim meczu fazy grupowej głogowianie pokonali CSM Constanta 32:26 (18:12).

Pojedynek derbowy Orlen Superligi KGHM Chrobry rozpoczął od prowadzenia 4-0. Zagłębie zmniejszyło straty do jednej bramki w 17.minucie, a później głogowianie kontrolowali mecz, zwiększając różnicę. Po przerwie wynosiła 5-6, a nawet 7 trafień pod koniec meczu. Po meczu trener Zagłębia miał uwagi do sędziów.

Może i "derby rządzą się swoimi prawami", ale w starciu trzeciej - KGHM Chrobry i dziesiątej - Zagłębie ekip Orlen Superligi nie trudno wskazać faworyta. Tym bardziej, że mecz zostanie rozegrany w Głogowie. Podopieczni Vitalija Nata w Lidze Europejskiej nie błyszczą, ale na krajowym podwórku przegrali raz w ostatnich pięciu spotkaniach, pokonując m.in. Górnika i Azoty. Za to lubinianie mają bilans dokładnie odwrotny.

Wicemistrzowie Hiszpanii na własnym parkiecie szczęśliwie zremisowali z KGHM Chrobry. Tak więc faworytami przedostatniego meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej EHF w Głogowie byli gospodarze. Tym bardziej, że w Superlidze pokonali w Puławach Azoty. Niestety, kiepska skuteczność w ataku i beztroska w defensywie, pomimo dobrych fragmentów Antona Dereviankina, dały przyjezdnym osiem bramek przewagi w pierwszej i 11 w drugiej odsłonie.

Gospodarze przeważali 2-3 bramkami przez większą część meczu. W 41. minucie prowadzenie objął KGHM Chrobry. Jednak seria nieskutecznych rzutów w końcówce pojedynku 3.serii Ligi Europejskiej sprawiła, że to ekipa Ystadt zwyciężyła pewnie, bo sześcioma trafieniami.