leszczynski

GKS rozpoczął mecz z impetem, ale konkretne uderzenia Chrobrego, niczym bokserskie kontry, z każdą minutą odbierały katowiczanom chęć do walki. W ostatnim kwadransie goście nie mieli już ani siły, ani ochoty, aby jeszcze o cokolwiek powalczyć. Tym bardziej, że nawet jak już wyregulowali celowniki, to Rafał Leszczyński nie pozwolił się pokonać.

Od groźnych ataków i trafienia w słupek rozpoczął Stomil. Głogowianie do przerwy oddali dwa celne strzały i oba zamienili na gole. Gospodarze próbowali wyrównać, ale Rafał Leszczyński pozwolił pokonać się tylko raz. Zgodnie z obietnicą Dominika Piły Chrobry przywiózł z Olsztyna komplet punktów.

​​​​​​​Obsadzenie pozycji bramkarza było jednym największych wyzwań Chrobrego w ubiegłym sezonie. Najpierw odszedł Michał Szromnik, później kontuzje wykluczyły: Kacpra Bieszczada i Adama Makuchowskiego. Teraz do Rafała Leszczyńskiego i Bartka Szafera dołączył Karol Dybowski, który ma doświadczenia z pierwszo-, drugoligowe i z ekstraklasy.

Zwykło się mówić, że najlepszy sędzia to taki, którego na boisku nie widać. Trudno powiedzieć to o Danielu Kruczyńskim z Żywca, rozjemcy w meczu Sandecji z Chrobrym. Podyktował przeciwko Chrobremu dwa rzuty karne, pokazał czerwoną kartkę Tomaszowi Cywce. Później żółty kartonik obejrzał Mariusz Bołdyn, a następnie czerwony Ivan Djurdjević, który protestował między innymi po uderzeniu głogowianina łokciem w twarz. Gola dla pomarańczowo-czarnych zdobył Mikołaj Lebedyński, ale bohaterem był Rafał Leszczyński, który wybronił kilkanaście strzałów, a także jeden z dwóch karnych. Piłki „meczowe” w ostatnich sekundach mieli Maksymilian Banaszyński i Dominik Dziąbek...